MÓJ WYWIAD z Koordynatorem Medialnym Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej


o. Paweł Gomulak OMI: „Serce - siedlisko myśli”

Czytając Biblię, wchodzimy w przestrzeń Boga i to Duch Święty nas prowadzi. W języku Biblii serce 
nie jest stricte siedliskiem uczuć, ale myśli. Wielu wierzących mówi, że kocha Boga, a jednak uzależnia wyraz tej miłości od niedojrzałych uczuć - stwierdza Koordynator Medialny Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej o. Paweł Gomulak OMI.



Dagmara Nawratek: Studiował Ojciec teologię biblijną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Proszę powiedzieć, dlaczego istnieje tak wiele różnych przekładów Biblii i jak wybrać najlepszy? 

O. Paweł Gomulak OMI: Nie ma najlepszego przekładu (śmiech). Obecnie często sięgam po Biblię 
w przekładzie ekumenicznym. W niektórych miejscach tłumaczenie mi odpowiada, w innych nie, chociaż sens jest ten sam. Niemniej jednak przekładając tekst święty z języka hebrajskiego czy greckiego, tłumacz albo grupa tłumaczy musi dokonać wyboru odpowiedniego słowa, aby dokonać przekładu na język polski. Oprócz tego ważna jest również stylistyka tekstu, aby brzmiał on poprawnie w naszym języku. Dlatego wybiera się 
albo styl bardziej literacki, albo dynamiczny, bądź najbardziej dosłowny. Każdy z wyborów ma swoje plusy 
i minusy. Ostatnio zapytano mnie o to, dlaczego u św. Mateusza znajduje się wzmianka o tym, że „[Józef] 
nie zbliżał się do Niej [Maryi], aż porodziła Syna” (por. Mt 1,25). Według mojej rozmówczyni tekst mógłby wskazywać na to, że Maryja miała inne dzieci po urodzeniu Jezusa… Sprawa brzmi poważnie. Pismo Święte trzeba interpretować całościowo. Wiemy, że Jezus był nazywany synem pierworodnym, a w kwestii tzw. „braci” Jezusa język Biblii stosuje termin, który nie odnosi się do braci rodzonych, ale do krewnych, dalszych kuzynów. Mateusz pisał Dobrą Nowinę, kierując ją do Żydów, a w mentalności semickiej (zresztą w piśmiennictwie greckim również) zwrot „do czasu” nie odnosi się do tego, co było potem. Chodzi bowiem o wskazanie na to, że Józef nie współżył z Maryją, a jednak narodził się Jezus. Ważną kwestią jest zrozumienie różnych środowisk, w których powstawały konkretne księgi: kulturowego i historycznego. Czasem zdarza się, że bibliści oddają 
do korekty tekst, a poloniści, nie znając dokładnie zawiłości teologicznych, poprawiają go stylistycznie. 
W efekcie niekiedy tłumaczenie polskie staje się dość toporne. Oczywiście to są pojedyncze przypadki. Ostatnio w swoich kazaniach mówiłem o byciu uczniem Chrystusa, wskazując na to, że miejsce ucznia 
jest za mistrzem. Przywołałem scenę spod Cezarei Filipowej, gdzie po wyznaniu wiary przez Piotra, Jezus tłumaczy, dokąd prowadzi uczniów. Mówi o śmierci i zmartwychwstaniu. Piotr, wiedziony dobrą intencją, wychodzi przed Jezusa i odpowiada: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” 
(Mt 16,22), na co Jezus wypowiada dość gorzkie słowa. W Biblii Tysiąclecia czytamy: „Zejdź Mi z oczu, szatanie!”, w tłumaczeniu paulistów: „Idź za Mną, szatanie!” – podobnie w przekładzie ekumenicznym. 
Jak to rozumieć? Czy Jezus nazywa Piotra diabłem? Czy zły duch opętał Piotra? Czy szatan ma iść za Jezusem jako Jego uczeń? Podobnej frazy Jezus używał podczas powołania apostołów: „Pójdź za Mną”. O co chodzi? Kiedy sięgniemy do języka greckiego, znajdziemy tam zwrot: „Hypage opiso mou, satana”. I co teraz? 
Otóż, trzeba pamiętać o tym, że w czasach Jezusa, podobnie jak w kulturze greckiej, uczniowie wędrowali 
za mistrzem dosłownie. On szedł pierwszy. Oto Piotr wychodzi przed Jezusa i zaczyna Go pouczać, a Jezus mówi do niego: „Odstąp, odejdź za Mnie, ty, który oskarżasz. Piotrze, wróć do szeregu, tam, gdzie twoje miejsce – za Moje plecy”. Chodzi więc o dosłowne pójście za Mistrzem. Ponadto Chrystus nie utożsamia Piotra osobowo z diabłem, ale używa słowa określającego jedną z cech złego ducha „satanas”, czyli ten, który oskarża. Prawda, że brzmi to jaśniej? Czas na ostatni przykład. Mówiąc o Apokalipsie, Świadkowie Jehowy twierdzą, 
że tylko 144 tysiące ludzi będzie zbawionych (por. Ap 7,4). Słysząc to, zawsze pytam, którym w kolejności wyznawcą tej sekty jest dana osoba, ponieważ Świadków Jehowy chyba jest grubo ponad 144 tysiące (śmiech). Trzeba zacząć od tego, że wielu ludzi wykorzystuje Objawienie św. Jana po to, aby wzbudzać lęk. Jest ono opisane w konkretnym stylu tzw. apokaliptyki. W tym gatunku za konkretnymi symbolami kryje się treść teologiczna. To księga pocieszenia dla Kościoła doświadczającego różnego rodzaju prześladowań. Podkreśla ona, że jakkolwiek przyszłoby nam cierpieć, Panem dziejów i historii jest Jezus Chrystus. Dla wiernych 
w czasach św. Jana Apostoła te symbole były czytelne. Kiedy weźmiemy je dosłownie, możemy wywnioskować niestworzone rzeczy. Liczba 144 tysiące jest symboliczna, nawiązuje do dwunastu pokoleń Izraela i dwunastu apostołów jako przedstawicieli nowego ludu Bożego. 12 razy 12 daje 144. Liczba 
ta symbolizuje możliwość zbawienia dla wszystkich ludzi, którzy zaufają Jezusowi i pójdą za Nim. Najlepiej byłoby nauczyć się języków oryginalnych i czytać Pismo Święte z pominięciem przekładów, podobnie 
jak to robił św. Hieronim, który jest patronem biblistów, ale wiemy, że jest to niemożliwe, aby wszyscy ich się nauczyli. Ja sam wciąż się uczę, zgłębiam. Najważniejsze jest to, że czytając Biblię, wchodzimy w przestrzeń Boga i to Duch Święty nas prowadzi. Wielokrotnie jakieś słowo, zdanie było dla mnie niezrozumiałe, a potem podczas modlitwy nagle wszystko stało się jasne. Czytajmy Pismo Święte. Jeśli czegoś nie rozumiemy, sprawdźmy komentarze lub zapytajmy o to kapłana. 

Dlaczego najbardziej popularnym przekładem Biblii jest Biblia Tysiąclecia wydana w 1965r.? 

Po pierwsze trzeba podkreślić, że był to w polskim Kościele katolickim pierwszy przekład całej Biblii na język polski od czasów Biblii Jakuba Wujka. Ta z kolei była siermiężna językowo. Wynika to m.in. z faktu, 
że stanowiła polskie tłumaczenie Wulgaty, czyli przekładu Biblii na język łaciński. Krótko mówiąc, Biblia Wujka była tłumaczeniem tłumaczenia. Bibliści polscy postulowali przekład z języków oryginalnych 
z uwzględnieniem rozwoju, jaki dokonał się na polu biblistyki. Chodziło również o przystępność językową, dlatego Tysiąclatka ma charakter współczesnego języka literackiego. Oczywiście, w pierwszych wydaniach pojawiały się pewne nieścisłości, ale kolejne wydania są poprawiane. Obecnie posługujemy się wydaniem piątym, a czekamy jeszcze na szóste. Popularność zapewne bierze się z tego, że tekst Biblii Tysiąclecia (nazwanej tak z okazji wydania jej rok przed tysiącletnim jubileuszem chrztu Polski) stał się oficjalnym przekładem Pisma Świętego, który używany jest w liturgii Kościoła katolickiego. Łatwiej zapada w pamięć, gdy słyszymy go na ambonie i potem sięgamy po Biblie w naszych domach. 

W życiu Sługi Bożego o. Ludwika Wrodarczyka OMI znaczącą rolę odegrały słowa zaczerpnięte z Pisma Świętego, które cytował w liście do rodziców: „Będę się za Was modlił i często będę ofiarował komunię św. za was. Wy też módlcie się za mnie i ofiarujcie komunię św., abym mógł w mym powołaniu wytrwać aż do końca. Bo Pan Jezus powiedział: „Kto wytrwa do końca, zbawion będzie”. Czy jest taki fragment Pisma Świętego, do którego lubi Ojciec powracać, traktując go jako swoje motto życiowe? Sługa Boży 
o. Ludwik Wrodarczyk OMI wybrał na swój obrazek prymicyjny następujący cytat: „Będę wysławiał Imię Twoje na wieki, bo wielkie jest miłosierdzie Twoje nade mną” (Ps 85). Jaki cytat wybrał Ojciec 
na swój obrazek prymicyjny? 

„Bóg jest miłością” (1J 4,16). Ten fragment znalazł się również na moim obrazku prymicyjnym. To również ciekawa kwestia. Ludzie łatwo mylą miłość z zakochaniem, utożsamiając ją z uczuciami. Dotyczy 
to szczególnie ludzi młodych, ale też i dorosłych. Jednak z medycznego punktu widzenia stan zakochania 
jest chorobą psychiczną (śmiech). Cała burza, jaka dokonuje się w człowieku jest wynikiem wydzielania 
m.in. dopaminy i noradrenaliny, co prowadzi do samodestrukcji organizmu. Psychologia wyznacza granice stanu zakochania – maksymalnie kilka lat. Potem stan ten musi się skończyć. Organizm zaczyna się bronić. Wówczas przychodzi czas na miłość, którą nazwałbym „decyzją”, upraszczając temat. Stąd wynika mądrość Kościoła, który podczas liturgii sakramentu małżeństwa nie pyta nupturientów: „Jakie są wasze uczucia?”, 
albo „Czy podoba ci się pan młody / panna młoda?”. Natomiast kieruje wtedy mądre pytanie: „Jakie są wasze postanowienia?”. W języku Biblii serce nie jest stricte siedliskiem uczuć, ale myśli. Od hebrajskiego słowa „lev” (serce) pochodzi termin „levav” (myślenie, podejmowanie decyzji). Spójrzmy chociażby na figury 
czy obrazy przedstawiające Jezusa, który wskazuje na swoje serce. On nie mówi o uczuciach. Męka, śmierć 
i zmartwychwstanie to nie były „motyle w brzuchu”. Jego miłość nie jest uzależniona od uczuć – dziś cię kocham, a jak boli mnie brzuch, to już nie. Jezus, wskazując na swoje serce, pokazuje nam to, że Bóg nieodwołalnie zdecydował się na człowieka. Temat można drążyć, ale warto zauważyć, jak wielu wierzących mówi, że kocha Boga, a jednak uzależnia wyraz tej miłości od uczuć: dziś mi się nie chce iść do kościoła, pomodlić się, podjąć postu piątkowego. To postawa niedojrzałej miłości. A powinniśmy przecież stawać się ludźmi dojrzałymi, również w wierze. 

Biblia to niezwykła lektura, która stanowiła przedmiot rozważań wielu artystów. Johann Wolfgang 
von Goethe stwierdził: „Chociaż świat idzie naprzód, chociaż różne dziedziny poznania ludzkiego rozwijają się nadzwyczaj, nic nie zastępuje Biblii, która jest podstawą każdej kultury i każdej edukacji. Jeśli znalazłbym się w więzieniu, do którego mógłbym wziąć tylko jedną książkę, wybrałbym Biblię”. Natomiast Victor Hugo napisał: „Jest jednak księga. Zawiera całą mądrość ludzką wyjaśnioną przez mądrość Bożą; księga, którą generacje ludzkie nazywają Biblią. Jest to księga najbardziej filozoficzna, jak najbardziej popularna, jak najbardziej wieczna – jest to Pismo Święte. Obsiewajcie więc pola Ewangelią”. Czy Biblia może stać się również dobrą lekturą dla młodych poetów poszukujących wsparcia oraz inspiracji w wartościach chrześcijańskich? 

Może najpierw trochę humorystycznie. Przez owo natchnienie dla artystów mamy trochę zamieszania (śmiech). Malarze ukazywali Ewę, która w raju zerwała jabłko… Stąd wziął się humor, w którym katechetka pyta dzieci: „Kiedy człowiek zerwał przyjaźń z Bogiem?”, na co Jasiu odpowiada: „We wrześniu”. Katechetka pyta: 
„A skąd ty to wiesz?”. Jasiu wyjaśnia: „Proszę pani, we wrześniu zbiera się jabłka”. Podobnie jest 
ze św. Pawłem, którego Caravaggio przedstawił jako spadającego z konia pod Damaszkiem. Taki właśnie obraz pozostał więc w powszechnym myśleniu. Abraham Joshua Heschel, jeden z moich ulubionych autorów, napisał: „Jest wiele ksiąg o Bogu, ale Biblia jest księgą Boga”. To bardzo głębokie stwierdzenie. W Piśmie Świętym Bóg mówi o Sobie. Jezus jest Słowem Ojca, jedynym i ostatecznym słowem, jakie Ojciec skierował 
do człowieka. Stąd nie ma sensu biegać za różnymi prywatnymi objawieniami, bo nic nowego nie przyniosą. Jeśli Kościół uzna je za prawdziwe, to będą stanowić tylko komentarz do tego, co jest w Biblii. W tej księdze poznajemy Boga, a skoro od Niego pochodzimy, to im bardziej się do Niego zbliżamy, tym bardziej poznajemy siebie samych. 

Rozmawiała Dagmara Nawratek / ogolnopolskikonkurspoetycki.blogspot.com

O. PAWEŁ GOMULAK OMI JEST REDAKTOREM PORTALU OBLACI.PL, KTÓRY OBJĄŁ PATRONAT MEDIALNY NAD OGÓLNOPOLSKIM KONKURSEM POETYCKIM IM. SŁUGI BOŻEGO O. LUDWIKA WRODARCZYKA OMI. HONOROWY PATRONAT OBJĘLI BURMISTRZ MIASTA RADZIONKOWA 
DR GABRIEL TOBOR ORAZ PROWINCJAŁ ZGROMADZENIA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ W POLSCE O. PROF. UAM DR HAB. PAWEŁ ZAJĄC OMI. PATRONAT DUCHOWY OBJĘLI SUPERIOR MISJI "SUI IURIS" W TURKMENISTANIE O. ANDRZEJ MADEJ OMI 
ORAZ DELEGATURA MISJONARZY OBLATÓW MARYI NIEPOKALANEJ NA UKRAINIE I W ROSJI NA CZELE Z SUPERIOREM O. DREM PAWŁEM WYSZKOWSKIM OMI.


Składam serdeczne podziękowanie Panu Redaktorowi Grzegorzowi Bylicy za opublikowanie mojego wywiadu z Koordynatorem Medialnym Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej o. Pawłem Gomulakiem OMI w miesięczniku "Głos Radzionkowski".






Komentarze