MÓJ WYWIAD z O. Paweł Wyszkowskim OMI z Kijowa

 O. Paweł Wyszkowski OMI z Kijowa: 

„Pozostaniemy z ludźmi do końca – tego uczy nas o. Ludwik”



- Tutaj w Kijowie na razie mamy prąd, ale brakuje go w Mariupolu, Charkowie i Czernichowie. Tam pozostali 
wraz z ludźmi dwaj młodzi oblaci w wieku o. Ludwika Wrodarczyka OMI, który nie uciekł z posterunku, chociaż inni 
mu to doradzali. Nie mamy z nimi kontaktu. Nie mają wody, kończy im się żywność, a nie ma jakichkolwiek szans 
na to, aby do nich dotrzeć. Potrzebujemy więc Waszej modlitwy, bo modlitwa zmienia dzieje ludzkości i świata – mówi proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Kijowie o. Paweł Wyszkowski OMI.



Dagmara Nawratek: Wierni uczestniczą w adoracji Najświętszego Sakramentu, podczas gdy za murami świątyni słychać odgłosy toczącej się wojny. Jak wygląda życie parafialne w kościele pw. św. Mikołaja w Kijowie?

O. Paweł Wyszkowski OMI: Większość naszych parafian, a szczególnie większość kobiet i matek z dziećmi, opuściła Kijów i udała się w bezpieczniejsze miejsca. Część naszych parafian, mężczyzn, broni naszego kraju, jak również naszego miasta Kijowa i innych miast. Ze względu na godzinę policyjną trzeba było zmienić parafialny porządek nabożeństw w tygodniu 
i w niedzielę. Niemniej jednak każdego dnia mamy w kościele Eucharystię i różaniec w intencji jak najszybszego zakończenia wojny. Odprawiamy drogi krzyżowe w  piątki, Eucharystie i  Gorzkie żale w  niedziele. Udzielamy sakramentów i o ile jest to możliwe, docieramy do osób starszych, samotnych z żywnością oraz sakramentami. Powiedziałbym, że chociaż ilość parafian się zmniejszyła, to pracy duszpasterskiej nie ubyło, wręcz odwrotnie – nawet się zwiększyło.

Sługa Boży o. Ludwik Wrodarczyk OMI został ogłoszony patronem na czas pandemii na Ukrainie. Swoją posługę kapłańską realizował w obliczu wojny. W jednym ze swoich listów do matki, braci i  sióstr pisanym w  czasie odprawiania nowicjatu napisał: „Trzeba do tego wytrwałości i dużo dobrej woli, aby się nie zarazić, nie przestraszyć przed burzą, przed niebezpieczeństwem, ale dzielnie trwać przy swojem i czuwać aby niebezpieczeństwo nagle 
nie przyszło, a nas nieprzygotowanych zastało, abyśmy potem z naszego posterunku nie uciekli, ale jako dobry żołnierz czuwali, by nas nieprzyjaciel nie podszedł i  nie zwyciężył”. Jakie nauki możemy czerpać ze świadectwa o. Ludwika dzisiaj, kiedy paraliżuje nas strach, czujemy niepewność jutra, a tocząca się wojna odbiera nam nadzieję?

Tym, co fascynuje mnie w o. Ludwiku, jest fakt, że on nie uciekł z  posterunku, chociaż inni ludzie mu to doradzali. On trwał, pomagał bliźnim, jak tylko mógł. Nawet dotarł do Żytomierszczyzny, gdzie od wielu lat nikt nie widział katolickiego kapłana. Ojciec Ludwik miał odwagę do tego, aby być blisko ludzi. My jako jego współbracia, Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej, staramy się czynić podobnie tutaj na Ukrainie. Tutaj w Kijowie na razie mamy prąd w  mieszkaniach, ale proszę sobie wyobrazić, że tego już nie mają ludzie przebywający w innych miejscach np. w  Mariupolu, Charkowie, czy też 
w  oblężonym już prawie od tygodnia Czernichowie. Tam pozostali dwaj młodzi oblaci w wieku o. Ludwika wraz z ludźmi. 
Nie mamy z nimi kontaktu, ponieważ nie mają prądu. Nie mają też wody. Kończy im się żywność, a nie ma jakichkolwiek szans na to, aby tam do nich dotrzeć. Ale oni pozostali z ludźmi do końca. Są blisko nich na dobre i na złe i oto właśnie dziś chodzi, tego właśnie uczy nas o. Ludwik, aby być z ludźmi do końca.

Wiemy, że jest wiele potrzeb materialnych. A co stanowi najtrudniejsze wyzwanie pod względem duchowym?

W warunkach wojny uczymy się naprawdę żyć na co dzień tym, co stanowi istotę chrześcijaństwa – miłością do Boga 
oraz do bliźniego. Miłość do Boga polega na przeżywaniu swojego życia jako każdorazowego spotkania z Panem. W chwili obecnej, gdy wychodzimy na zewnątrz, poza budynek, towarzyszy nam świadomość tego, że to wyjście może 
być już ostatnie. Kiedy kładziemy się spać, zasypiamy ze świadomością tego, że ta noc może być już ostatnią. Podobnie 
jest ze spotkaniem z ludźmi. Innymi słowy trzeba umieć na co dzień przeżywać swoje życie ze świadomością, że wszystko jest w rękach Boga.

Oblackie parafie i domy zakonne organizują zbiórki darów, które będą przewożone do magazynów w Zahutyniu, 
a stamtąd będą rozwożone na terenie Ukrainy. Oblackie Centrum Młodzieży w  Kokotku użyczyło swojego busa, 
który będzie dowoził dary na Ukrainę. Wiemy, że jest zapotrzebowanie na następujące rzeczy: leki [przeciwbólowe, wzmacniające organizm, energetyczne, przeciw przeziębieniu, przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, do opatrywania ran, kwas traneksamowy w ampułkach, Pantenol lub produkty analogowe, igły dekompresyjne, maści rozgrzewające, bandaże, opatrunki, plastry, okluzyjne opatrunki na klatkę piersiową (część z  tych produktów pilnie potrzebują lekarze)], apteczki wyposażone, jodyna, żywność dla małych dzieci, butelki ze smoczkiem dla  dzieci, żywność długoterminowa, kuchenki turystyczne i garnki turystyczne, naczynia jednorazowe i sztućce, termosy (małe i duże), piec do pieczenia chleba, sprzęt do wypiekania chleba (naczynia, foremki, mikser itd.), drożdże, świeczki – podgrzewacze, środki higieniczne: mydło, pasty do zębów, szczoteczki, maszynki do golenia, produkty do kobiecej higieny intymnej (podpaski etc.), śpiwory, karimaty, bielizna termiczna, skarpetki, pościel, koce, pampersy dla dzieci 
i  dla dorosłych, śpioszki dla małych dzieci, latarki, baterie, power banki (prośba by przed transportem zostały naładowane), gaśnice, generatory prądu, kanistry na paliwo. Pomoc jest pilna, ponieważ nie wiadomo, jak długo będzie możliwe przekazywanie pomocy humanitarnej na Ukrainę. Jak jeszcze można pomóc Oblatom sprawującym posługę kapłańską na terenie Ukrainy oraz tamtejszej wspólnocie parafialnej?

Na pewno potrzebujemy Waszej modlitwy. Jej najwięcej potrzebujemy, gdyż z  historii wiemy, że modlitwa zmienia dzieje ludzkości i świata. Wiem, że wiele osób w Polsce modli się o ustanie wojny na Ukrainie oraz o nawrócenie Rosji. Wiele osób przyjmuje do swoich domów uchodźców i dzieli się z nimi wszystkim, co posiada. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni 
za solidarność. Módlmy się, przyzywajmy Ducha Świętego, który kruszy twarde ludzkie serca, aby odpowiedzialni 
za to ogromne przelanie krwi i zniszczenie opamiętali się, a także, aby Rosja oraz jak najwięcej ludzi na Ukrainie i w świecie nawróciło się do Boga.

Rozmawiała Dagmara Nawratek /ogolnopolskikonkurspoetycki.blogspot.com 









Zdjęcia z archiwum prywatnego o. P. Wyszkowskiego OMI



Składam serdeczne podziękowanie Panu Redaktorowi Grzegorzowi Bylicy za opublikowanie wywiadu z O. Pawłem Wyszkowskim OMI w miesięczniku "Głos Radzionkowski".




Komentarze